tag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post1829772876971845357..comments2023-09-28T10:05:30.795+02:00Comments on Tylko ludzie, w których jest siła walki są zdolni przetrwać i osiągnąć swój cel!: "Walczę i zwyciężę" Rozdział 11(3)Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comBlogger67125tag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-8091957063969578532017-01-26T18:18:37.946+01:002017-01-26T18:18:37.946+01:00Czytam i znów zaczynam od nowa powiem wprost genia...Czytam i znów zaczynam od nowa powiem wprost genialne tyle emocji i takie genialne opisy że sama nie wiem co napisać wszystko mi się podobało <br />Czytałam wcześniej ale dopiero teraz napiszę komentarz <br />Ekstra masz dziewczyno talent <br />Serdecznie pozdrawiam ElaAnonymoushttps://www.blogger.com/profile/08282318939457667576noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-41844949484732450502017-01-10T21:26:00.127+01:002017-01-10T21:26:00.127+01:00Próbuję wyobrazić sobie różowe ferrari, ale za cho...Próbuję wyobrazić sobie różowe ferrari, ale za cholerę nie potrafię! Różowego ferrari w życiu na oczy nie widziałam i zastanawiam się skąd, w jakim celu i po jaką cholerę taki ktoś jak Dylan posiada RÓŻOWE FERRARI!!! hahahahahaha Wybacz, ale to jest tak zabawne, że nie potrafię powstrzymać śmiechu! No właśnie i wreszcie pojawia się mój ulubiony Dylan <3 No kto by przypuszczał, że trafił do Obozu właśnie w taki sposób. Ma facet nosa, wyczuł, że dzięki Rodrigo przeżyje i miał rację. Cieszę się, że Dan od razu prawie go polubił. I przypuszczam, że Dylan ma jakieś doświadczenie z bronią, z obroną, z walką. Okaże się.<br />W ogóle ten rozdział był zabawny. Tragiczny, ale jednocześnie zabawny. Podobała mi sie walka Dana z czarno-złotym, a rozbawiło zdanie 'zmusili mnie'. Potem cale zamieszanie z tym samochodem, który przyprowadził Rodrigo, cała ta ucieczka przed Jeepem, strzelanina - no niesamowite emocje!!!! Niesamowite!!!! Ninahttps://www.blogger.com/profile/09003847032766465320noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-5876047263429688002017-01-06T17:45:45.437+01:002017-01-06T17:45:45.437+01:00Mnie, ale ani nie ma odwagi się podpisać,a z pewno...Mnie, ale ani nie ma odwagi się podpisać,a z pewnością ma konto, ani też nie czyta ze zrozumieniem.<br />Tu nie chodzi o to, że bohaterowie nie są tacy jakich ja bym chciał, bo tak jak pisałem oni mogą być dobrzy, mogą lubić to i to i niekoniecznie mnie musi się taka postać podobać, ale u Rudej te postacie wychodzą sztucznie i jedna jest podobna do drugiej, każda główna postępuje właściwie, każda jest tlumaczona gdy robi coś nagannego, jakby żadna nie mogła mieć wad wad, takich wad po prostu, bez usprawiedliwienia. Ja podałem bardzo dużo argumentów i akceptuję, że komuś może taki styl tworzenia postaci przypaść do gustu, ale ja jako czytelnik dojrzalszy wymagam więcej realności, mniej takiej sztucznizny.<br />Ty Ruda uznałaś, że się czepiam, a to nieprawda. Ja tylko podałem przyklady z ostatniego rozdziału i z każdego mógłbym podać podobne. Problem miałbym znaleźć w którymś niepochlebne ale realne zachowania głównych bohaterów, których ty nie tlumaczyłaś i nie usprawiedliwiałaś, poza tym sama chciałaś szczerości, więc ja szczerze napisałem jakie naan odczucia i punkt widzenia. Akceptuję jednak, że każdy ma prawo widzieć to po swojemu, inaczej niż ja. Jednak gdy dla mnie postacie są płytkie, to nie będę kłamał, że są głębokie. Nie piszę jednak, że dla kogoś innego nie mogą głębokie być. Ocena, komentarz jest subiektywna.Dariusz Tychonhttps://www.blogger.com/profile/04742487162222959419noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-16331612411580767952017-01-06T17:34:49.545+01:002017-01-06T17:34:49.545+01:00Anonimie, kogo masz na myśli?Anonimie, kogo masz na myśli?Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-10366412105797933982017-01-06T17:22:59.615+01:002017-01-06T17:22:59.615+01:00Ja pierd***e... Wszędzie ty. Czy ty musisz pod każ...Ja pierd***e... Wszędzie ty. Czy ty musisz pod każdym czyimś komentarzem się wtrącać? O każde słówko, każdy szczegół, bo bohater nie jest taki jak ty byś chciał, żeby był. To chyba jest logiczne, prawda? Że jeśli autorka chce, żeby jedna postać była nudna, a druga bardziej przebojowa, to jej sprawa? Jeśli chce żeby jedna postać marudziła i była nie do polubienia to jej sprawa... O to chodzi w pisaniu, każdy wymyśla swoje postacie i ich charaktery... Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-33003354450734185482017-01-04T18:08:47.703+01:002017-01-04T18:08:47.703+01:00Co jakiś czas pojawiają się tam komentarze. Tylko ...Co jakiś czas pojawiają się tam komentarze. Tylko gorzej potem z systematycznością w nadrabianiu kolejnych rozdziałów.Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-48845079708119507422017-01-04T17:55:59.814+01:002017-01-04T17:55:59.814+01:00Chodziło mi o to, że nie a osób, które zaczęłyby k...Chodziło mi o to, że nie a osób, które zaczęłyby komentować od prologu od niedawna. Ostatni komentarz pod prologiem lub pierwszym rozdziałem (nie wiem jak teraz, ale gdy to sprawdzałem) datowany jest na bardzo dawno temu.Dariusz Tychonhttps://www.blogger.com/profile/04742487162222959419noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-18727582526809695002017-01-04T14:35:58.890+01:002017-01-04T14:35:58.890+01:00Też tak czasem mam. Mózg płata nam figle ;D
Dan n...Też tak czasem mam. Mózg płata nam figle ;D<br /><br />Dan nie zamierza formować żadnego obozu, więc nawet mu przez myśl nie przeszło, żeby pozwolić Robercie i Rodrigowi ze sobą iść. Wiem, że jego postępowanie na tym etapie opowiadania może być dla niektórych trudne do zrozumienia, ale mam nadzieję, że potem to się zmieni;)<br /><br />Dziękuję za komentarz ;*Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-43508586510835898232016-12-28T20:07:06.465+01:002016-12-28T20:07:06.465+01:00Hejka :) Nie mogę uwierzyć, że nie skomentowałam t...Hejka :) Nie mogę uwierzyć, że nie skomentowałam tego rozdziału. Naprawdę myślałam, że to zrobiłam. <br />Podziwiam Dana za to, że się nie ugiął i nie zdradził się przed tym żołnierzem. Myślę, że większość osób po prostu przestałaby udawać. Przez chwilę nawet było mi szkoda tego żołnierza, może to rzeczywiście nie była jego decyzja, ale skoro to jest wojna, to nie można okazywać współczucia. <br />Z kolei Rodrigo wydaje się w ogóle nie świadomy tego, co się dzieje. A ten Dylan z jego różowym ferrari wydaje mi się mocno podejrzany. To trochę dziwne, że Rodrigo znalazł go tak po prostu, po całej tej rzezi z RÓŻOWYM ferrari. I to jego "no to do dzieła". Z przypuszczeniami poczekam na rozwój wydarzeń. Bo moją pierwszą myślą było że jest jaką wtyką czarno-złotych, ale oni wydają się bardzo pewni siebie i nie wydają się dopuszczać do siebie myśli, że ktoś w ogóle mógłby przeżyć.<br />Sama akcja na drodze trzymała w napięciu, fajnie się to czytało. Choć wolałabym chyba żeby Dan wziął ze sobą Rodrigo i Robertę, to mimo wszystko staram się go zrozumieć. <br /><br />PS Świetny ten nowy szablon!Sparks Flyhttps://www.blogger.com/profile/13233974206388105535noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-51869710516202903542016-12-27T19:36:38.860+01:002016-12-27T19:36:38.860+01:00Nigdzie nie napisałam w jaki sposób Dan ukrywał si...Nigdzie nie napisałam w jaki sposób Dan ukrywał się w lesie, więc ta kwestia jest nadal otwarta. Mógł to robić w różny sposób, chociażby stale zmieniając swoje położenie. Albo udawać - przy ewentualnym spotkaniu z ludźmi - że jest jakimś harcerze, myśliwym itp. To jest kwestia do wyjaśnienia albo napomknięcia. Kiedyś xD<br /><br />Co do zapisu myśli, bardzo możliwe, że kursywa byłaby wyraźniejsza, ale od początku zapisuję myśli bez niej i chcę się już tego trzymać ;)<br /><br />To fakt, że trochę ciężko wyobrazić sobie, że to, co opisuję jest w jakimś stopniu realistyczne. Czytalam już kilka opinii, że "jak to możliwe", "to nieprawdopodobne". I myślę sobie wtedy, zainteresuj się człowieku tym, co się dzieje na świecie. Poczytaj o sytuacji w państwach ogarniętych wojną, doinformuj się, jak to wszystko się zaczyna. I jestem pewna, że to "niemożliwe" zamieniłoby się w "możliwe". Nie wykluczam, że po prostu ja to za słabo opisuję, ale nigdy nie byłam na wojnie albo w miejscu ogarniętym terroryzmem i mam nadzieję, że nie będę xD Ale mimo to uważam, że można się wczuć w tę sytuację. Tylko trzeba dopuścić do siebie przykrą prawdę.<br /><br />Bardzo dziękuję za komentarz ;*Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-9955328089140398822016-12-27T19:12:48.234+01:002016-12-27T19:12:48.234+01:00Witam Cię bardzo serdecznie! ;)
Przyznam, że po pr...Witam Cię bardzo serdecznie! ;)<br />Przyznam, że po przeczytaniu Twojego komentarza na moment mnie zatkało. Pierwszy akapit (ale reszta również) wlał w moje serducho tyle radości, że uśmiechałam się jak głupek do monitora. To cudowne uczucie wiedzieć, że są ze mną ludzie, którzy pamiętają jeszcze czasy "Tajemnicy Locmarie" (napisałaś niepotrzebnie jedno 'a', ale nic nie szkodzi :D To nie ma znaczenia :D)! I powiem - w stu procentach szczerze - że dałaś mi tym wielkiego kopa do pisania. Naprawdę! Jest mi szalenie miło i ogromnie się cieszę, że postanowiłaś się ujawnić ;) Ja również mam nadzieję, że jeszcze nie raz będę mogła poczytać Twoje odczucia co do rozdziałów, bo zamierzam ich opublikować jeszcze mnóstwo! ;D<br /><br />Jeszcze raz ogromnie Ci dziękuję! ;*<br /><br />Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-70902633180199269192016-12-27T19:04:26.443+01:002016-12-27T19:04:26.443+01:00Uła.. wiem jak to boli:( Aż się człowiekowi odechc...Uła.. wiem jak to boli:( Aż się człowiekowi odechciewa komentować;/<br /><br />Bardzo podoba mi się określenie Dana "zdrowym egoistą". Chyba właśnie tak chciałam go przedstawić ;) A, co do Michaela, to niestety minie trochę czasu zanim wyjawię, czemu jest dla Dana taki ważny ;D<br />Cieszy mnie również to, że postrzegasz Rodrigo jako kogoś realistycznego. On mocno denerwuje czytelników, ale myślę, że mimo wszystko jest najbardziej ludzki spośrod moich bohaterów ;)<br /><br />Tak, Dylan w tym aucie musiał wyglądać komicznie :D Ale nawet komizm jest tu czasem wskazany :D<br /><br />Bardzo dziękuję za tyle miłych słów! ;) Nie wiem czy kiedyś wydam WiZ, ale jeśli tak to będzie musiało przejść milion czterysta pięćdziesiąt cztery przeróbki. I to też może być mało! ;D<br /><br />Bardzo dziękuję za komentarz! ;*Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-43473246376702430842016-12-27T18:55:37.490+01:002016-12-27T18:55:37.490+01:00Oj tak, też uważam, że nikt z nas nie jest alfą i ...Oj tak, też uważam, że nikt z nas nie jest alfą i omegą, na Nobla też się raczej nie załapiemy, a na bloggerze ideałów nie ma. Dla mnie to forma takiego odstresowania, zabawy i równocześnie też nauki. Podglądam innych, słucham rad, sama je daję i dzięki temu się uczę. I mnie również denerwuje to, że ludzie zaczynają publikować, a potem odchodzą. Ale tak było, jest i niestety będzie ;/ Trudno teraz znaleźć blog, co do którego można być pewnym, że będzie zakończony epilogiem, a nie przerwany w środku.<br /><br />Bardzo się cieszę, że udało Ci się tutaj dotrzeć i że zamierzasz dalej czytać. Mam nadzieję, że uda Ci się w to wciągnąć i że rzeczywiście chodzi tutaj o jakąś ogólną niechęć do takiej tematyki, a nie konkretnie moje opowiadanie:D<br /><br />Zgadzam się z tym, że pisanie na bieżąco stwarza pewne problemy. Ja też to odczuwam. I patrząc na tę I-szą, kryminalną część opowiadania widzę, że mnóstwo rzeczy napisałabym teraz inaczej. To trochę wkurza ;D<br /><br />Bardzo dziękuję za nadrobienie, obecność i ten komentarz. Jest mi szalenie miło, że to właśnie u mnie napisałaś najdłuższy kom w swojej karierze;D<br />Dziękuję ;*Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-80468858497786418502016-12-27T18:39:59.598+01:002016-12-27T18:39:59.598+01:00Szkoła... ach, czasem za nią tęsknię, ale jak pote...Szkoła... ach, czasem za nią tęsknię, ale jak potem słyszę o tych wszystkich kartkówkach, odpytywaniu, sprawdzianach to jednak nie chciałabym tam wrócić :D<br /><br />Chociaż rozdział do wesołych nie należy, to przyznam, że sama miałam ubaw pisząc ten tekst o ukradzeniu auta razem z właścicielem :D W końcu to opowiadanie nie ma na celu zdołowanie kogokolwiek i czasem aż się prosi jakaś śmieszna scena :D<br /><br />Każdy zastanawia się czemu facet jechał w różowym samochodzie, a nikt nie pomyśli, że on przecież wcale nie musiał być jego :D<br /><br />Kto wie, może kiedyś dowiemy się, czy Rodrigo zdołał zastrzelić tego kierowcę :D<br /><br />Z tym "tam" chodziło o miasto, o wyjście na zewnątrz.<br />Z tym "wzbudzało" zapomniałam dopisać "co". Miało być: <i>prowadził samochód, co wzbudzało podziw</i> Już poprawiam ;) Z resztą się zgadzam bez żadnego 'ale' ;) Musiało mi umknąć:D<br /><br />Na ten moment nie planuję walki Catii i Colina albo Jacoba, ale kto wie, co przyniesie przyszłość ;)<br /><br />Bardzo dziękuję za komentarz i te wszystkie spekulacje. Super mi się je czyta i bardzo podoba mi się sposób w jaki kombinujesz:D;*Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-60800172057091313212016-12-22T15:49:16.430+01:002016-12-22T15:49:16.430+01:00Dotarłam dzisiaj tutaj. Zazwyczaj komentuję każdy ...Dotarłam dzisiaj tutaj. Zazwyczaj komentuję każdy rozdział po kolei, ale dzisiaj czytałam na telefonie (kolejka do lekarza taka długa haha), no a tam nie umiem napisać więcej niż jednego zdania. Postaram się dlatego przekazać zbiorczo moje myśli na temat tego, co do tej pory przeczytałam. <br /><br />Powiem ci, że wydaje mi się, że ta część o Danie jest ciekawsza niż CC. Może to dlatego, że bohaterowie bardziej do mnie przemawiają, może fabuła jest bardziej wyraźna, a może po prostu już się wkręciłam w historię, więcej w niej rozumiem... albo nie tyle, co rozumiem, ale ogarniam świat... mniej więcej. <br /><br />Mam tylko takie pytanie, bo nie wiem, czy coś ominęłam, czy czegoś nie napisałaś (jeszcze albo w ogóle). No to tak - jakim cudem Dan ukrywał się w lesie przez taki długi czas? Wiesz, ja staram się to ogarnąć, ale mieszkam w niewielkim mieście otoczonym przez sporo drzew. Serio, z każdej strony jest tego pełno. Mimo to nie wyobrażam sobie, żeby ktoś tam mógł się ukrywać. Ludzie chodzą na spacery, polowania, harcerze tam nocują, organizują obozy, ktoś tam coś sadzi i ścina. A jeśli dobrze zrozumiałam, ten las znajduje się dosyć blisko miasta. <br />Oczywiście ja wiem, że jak ktoś chce, to się zawsze ukryje, jak bezdomni w opuszczonych domach, ale i tak nie jestem w stanie tego ogarnąć. <br /><br />Jeszcze z takich uwag typu "moim zdaniem". Jak pojawiają się takie wstawki typu "Co ty robisz Dan", "wpakowałaś się w niezłe bagno Cat", to właśnie chyba bardziej by do mnie przemawiały albo w cudzysłowie albo w kursywie, bo inaczej to mi trochę zgrzyta w tekście jak trzecia osoba nagle przechodzi w drugą-pierwszą. <br /><br />No i po tych kilku częściach jestem już w stanie sobie wyobrazić bohaterów. Lubię bardzo Michaela, bo wydaje mi się bardzo naturalnym dzieckiem. Z jednej strony boi się, ale też posłusznie wykonuje rozkazy. Z kolei Rodrigo mnie wkurza, ale i tak doceniam konsekwencję, z jaką go stworzyłaś, jako postać. Dan go chyba dobrze określił. Sama doceniam determinację, bo mimo wszystko przeżył i nawet jeśli chciał zostawić Robertę (co w tym dziwnego? Chyba wiele osób by tak zareagowało), to i tak ją uratował. Trzeci koleś, ten od samochodu, musi skrywać jakąś tajemnicę, ale jeszcze nie wiem jaką. <br /><br />Cały opis tej masakry był wstrząsający, chociaż najbardziej zapamiętam dwa momenty. Jeden, jak Roberta i Rodrigo uciekali przed rzezią, a drugi jak Dan chował małego do szafki. Mocno obrazowe sceny. <br />W tym momencie też zastanawia mnie, jak to się w ogóle stało, że udało im się opanować całe miasto. Na początku myślałam, że to takie nierealne, bo w dzisiejszych czasach ciężko przez granicę przewieźć broń i multum wyszkolonych ludzi. Ci islamiści-mordercy to najczęściej półgłówki pociągnięci przez ideologię. Ale potem dotarła do mnie sytuacja w Rosji, na Ukrainie, w Syrii... z tego sobie nie zdajemy sprawy, ale przecież tam sobie nagle z tyłka wjechały jakieś siły i zamieniły życie wielu ludzi w piekło. <br />Chciałabym wierzyć, że Colin zginie, ale po tej masakrze i rzucaniu granatem w konających już nie mam nadziei. <br /><br />Pozdrawiam serdecznie! WandaWadlewahttps://www.blogger.com/profile/15058471393897206771noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-55099846963873906082016-12-21T09:17:27.795+01:002016-12-21T09:17:27.795+01:00Co rozumiesz poprzez "Nikt nie czyta od począ...Co rozumiesz poprzez "Nikt nie czyta od początku"? W sensie, że nikt nie jest ze mną od czasu opublikowania prologu aż do teraz? Bo jeśli o to, to mam wiele takich osób ;)Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-19875639429779423292016-12-21T02:45:03.042+01:002016-12-21T02:45:03.042+01:00Bo to nie był motyw Hiszpanii, a Barcelony. Anna s...Bo to nie był motyw Hiszpanii, a Barcelony. Anna spotkała Szymona na wakacjach w kawiarni o nazwie "Barcelona" i miało to miejsce po latach i była przed wyjazdem do Hiszpanii i on ją odnalazł i było takie mega "cześć, Mała". Przeniosłem ten motyw do "Sagi gangsterzy", bo tam mi bardziej pasował!<br />Tysio jest, Tysio nadrobił, Tysiowi się nawet podobało, aczkolwiek... o tym napisze jak będzie odtwarzał komentarze, bo póki co jest zajęty przygotowaniem sobie papu, z którym zasiądzie do rozdziału 12 :)<br />A tak poza tym to przeglądałem twoje komentarze, Ruda, by zobaczyć czy jest może ktoś nowy w tej blogsferze, kto się jakoś z sensem wypowiada i niestety, ale widzę, że u ciebie też jakoś mizernie. Zajrzałem nawet na twoje pierwsze rozdziały i... no kurwa, nikt nie czyta od początku chyba od września, czyli "Co jest grane?!".Dariusz Tychonhttps://www.blogger.com/profile/04742487162222959419noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-2391476397693022662016-12-18T22:42:09.245+01:002016-12-18T22:42:09.245+01:00Cześć. Zacznę od tego, że od dawna szukam dobrego ...Cześć. Zacznę od tego, że od dawna szukam dobrego opowiadania. Mam w ostatnim czasie pecha do książek i za co się nie zabiorę, okazuje się totalną klapą – za nic nie mogę wciągnąć się w historię a i fabuła powiewa nudą. Przypomniałam sobie o Twoim blogu. Kiedyś od czasu do czasu tu zaglądałam. Pamiętam, że publikowałaś tu opowiadanie „Tajemnica Locamarie”, czy jakoś tak. Mogłam zrobić błąd w tytule, bo zawsze byłam kiepska w zapamiętywaniu takich wyrazów. Potem zaczęłaś „Walczę i zwyciężę” i po opublikowaniu pierwszej wersji postanowiłaś napisać wszystko od nowa. Wówczas porzuciłam aktywność na blogach i dopiero niedawno przypomniałam sobie, że w sumie dość fajne teksty można było znaleźć na blogspocie. Od pewnego czasu śledzę Twój blog i powoli czytam sobie nową wersję opowiadania. Pomyślałam, że skoro już jestem jakiś czas na bieżąco, to może wypadałoby się ujawnić i dodać jakiś sensowny komentarz. Nie w moim stylu jest wypowiedź typu „jestem i czytam”, dlatego czekałam na chwilę czasu by założyć sobie konto i nie być już anonimową, milczącą czytelniczką. <br /><br />Od razu przepraszam za chaotyczny i kiepski treściwo komentarz, ale chciałabym wypowiedzieć się o całości opowiadania, jednak jest tu tak wielu bohaterów i wątków, że chyba nie będę potrafiła sklecić ładnej opinii. Dlatego napiszę, że podoba mi się druga wersja tego opowiadania. Widać, że jest dobrze przemyślana i przepracowana. Żałuję, że jedynie przy Colinie wytrwałaś w swoim pierwotnym pomyśle i zgotowałaś mu taki a nie inny los. Z drugiej strony tak sobie myślę, że jednak to zakończenie pierwszej części opowiadania jest przez jego śmierć wymowne i delikatnie ostrzega przed tym co dzieje się dalej. Obóz, a właściwie jego początki przedstawiłaś kompletnie inaczej. Ale podoba mi się! Kreacja Dana wydaje mi się być realna. Wszedł w postać żołnierza na wojnie i nie ma żadnych sentymentów. Nie starasz się na siłę wybielać postaci i za to u mnie masz plusa. Zastanawiam się jak Catia odnajdzie się w tej nowej rzeczywistości. W sumie nie tylko Catia, ale i cały obóz. Dla wszystkich musi być szokiem to, co wydarzyło się w mieście. Jestem niesamowicie ciekawa kto stoi za tym potężnym atakiem i jakie są jego prawdziwe intencje. Wróg wydaje się niesamowicie potężny, dlatego ja widzę dalszą przyszłość bohaterów w czarnych barwach. Niemniej jednak jestem ciekawa jak dalej potoczą się ich losy. Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział. Myślę (mam przynajmniej taką nadzieję), że pojawię się tu jeszcze z niejednym komentarzem. Może też nie od razu, albo po kilku rozdziałach, ale powinnam się pojawić.<br /><br />Życzę weny i powodzenia w pisaniu. Twoje opowiadanie jest naprawdę dobre. Nie dość, że dobrze przemyślane, poprawnie pisanie i ciekawe, to jeszcze jego ogromnym atutem jest to, że z taką tematyką, jaką nam tu prezentujesz, to ja się jeszcze nigdy nie spotkałam. A ja lubię to co oryginalne. Pozdrawiam!<br />Sylviahttps://www.blogger.com/profile/05058899267987920446noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-80702353476276006312016-12-18T21:12:16.043+01:002016-12-18T21:12:16.043+01:00Właśnie się zdenerwowałam, bo napisałam mega długi...Właśnie się zdenerwowałam, bo napisałam mega długi i fajny kom i się mi połączenie zerwało. Ale byłam chytra i skopiowałam... ctl+v - nie działa!!!!<br />Spróbuję go odtworzyć...<br /><br />Zacznę od szablonu. Jest anielski... *.*<br />Niezmiernie urzekła mnie scena z początku rozdziału, gdzie Dan walczył z Czarnozłotym. Najbardziej chyba urzekła mnie w tym wszystkim jego brutalność; nie zlitował się nawet, kiedy ten powiedział mu, że ma żonę i dziecko. Jestem pewna, że jego rodzina nie byłaby zadowolona z jego zawodu. Cordnona jest według mnie takim "zdrowym egoitsą", pośród tego Armagedonu robi wszystko, by osiągnąć swój cel, którym z pewnością jest ochrona obozowiska i Michaela. Ciągle zastanawiam się jaką w tym wszystkim odgrywa rolę ten chłopiec... Mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie coś powiedziane :3<br />Podoba mi się postać Rodrigo. Jest przerażony tym wszystkim, zdezorientowany i chciała uciec, ale został, według mnie, dla Roberty. Błagał Dana, aby ją pozszywał. Jest bardzo naturalną i realistyczną postacią - taką zwyczają, pokusiłabym się o stwierdzenie.<br />Różowe ferrari... hahah. Dylan - mięśniak z bródką w skórzanym bezrękawniku będący właścicielem różowego ferrari XD ciekawa jestem czy należy ono rzeczywiście do niego czy też jego dziewczyny, siostry lub innej bliskiej mu osoby płci żeńskiej XD<br /><br />Piszesz tak pro hehe. Ciekawie i fajnie opisy emocji, oddają, moim zdaniem, pełen stan bohatera, a miejscami można się nawet pośmiać mimo apokaliptycznej sytuacji :P<br />Tło, wydarzenia, opisy, emocje, naturalność, realność - wszystko pięknie się łączy w anielską całość :3<br />Masz talent! Powtarzałam to wiele razy, ale warto ;)<br />Masz takie lekkie pióro, ale wiem, że ciężko pracujesz nad rozdziałami i dopracowujesz je, by wyszły perfecto ;)<br />Jak, kiedyś nie zobaczę Twojej książki na półkach w Empiku to... jeszcze nie wiem, co XD Ale mam nadzieję, że kiedyś zaniesiesz ją do wydawnictwa ;)<br /><br />PS: Poprawiłam R4cz.3, więc zapraszam jak coś :P<br /><br />Pozdrawiam, weny, inspiracji i wesołych przygotowań do Świąt :3<br />anielskie-dusze.blogspot.com<br />cieniste-senne-marzenia.blogspot.comLilianna Serafinhttps://www.blogger.com/profile/02019776419413509017noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-57771271251323916312016-12-17T20:46:46.023+01:002016-12-17T20:46:46.023+01:00Dotarłam tutaj, chociaż trochę mi to zajęło. Z gór...Dotarłam tutaj, chociaż trochę mi to zajęło. Z góry przepraszam za ten komentarz, ale no najzwyczajniej w świecie, nie potrafię się za bardzo rozpisywać i skupiać na szczegółach :D Poza tym tak rozwlekłam w czasie czytanie, że gdyby nie streszczenia, to byłoby kiepsko, bo musiałabym zaczynać od początku :)<br /><br />Zacznę od tego, że sama zauważyłam, że ludzie niechętnie komentują, często autorzy odpuszczają sobie pisanie, co mnie osobiście irytuje, szczególnie gdy wciągnęłam się w fabułę, a tu nagle stop i nic dalej nie ma. Kiedyś (X lat temu) na blogach miałam tłumy komentujących a dzisiaj... 1 max 3 osoby i dziękuję. Miewam poważne chwile zwątpienia, czy dalej publikować swoje wypociny, skoro tak niewiele osób po nie sięga, szczególnie, że często widzę naprawdę słabe teksty z mnóstwem czytelników (sama czytam to, co nie tylko fabularnie, ale też językowo przypadnie mi do gustu, równocześnie sięgając po sporo książek. Lubię to, że każdy ma możliwość pisania, dzielenia się swoją twórczością i nauki poprzez ciągłą praktykę, ale umówmy się: nikt tu nie jest twórcą idealnym, bez skaz, a nasze dzieła dalekie są od perfekcji, więc kolejnym ważnym krokiem w nauce jest czytanie mistrzów, którzy słowem pisanym posługują się perfekcyjnie). Fakt, że kocham pisać i przywiązuję się do bohaterów sprawia, że opowiadania kończę, chociażbym miała ich nie opublikować, albo publikować bez czytelników :)<br /><br />Co do samego opowiadania. Nie do końca są to moje klimaty. To znaczy generalnie lubię takie teksty, ale od jakiegoś czasu mam problem z "wciąganiem się" w nie, zupełnie nie wiem dlaczego. To z całą pewnością jeden z powodów, dla których szło mi wolno. A potem nawał różnych obowiązków, wyjazdów, wspinaczka na Everest (a raczej intensywne czytanie o niej) i ostatecznie czytywałam na telefonie, bez możliwości komentowania, to mi teraz szczegóły uciekną. Przepraszam. Jak już będę na bieżąco to będzie znacznie lepiej i łatwiej :) Wprawdzie mogę wpadać z opóźnieniem (lubię sobie odpoczywać od czytania w Internecie), ale będę na pewno. <br /><br />Dobry styl pisania i fantastyczne opisy. Wszystko jest dokładne i nakreślasz całe tło wydarzeń, odczuć bohaterów i scenerii. Wiem, że wiele osób to pomija (ja, akurat pracuję nad poprawą części opowiadania), dlatego wielkie brawa. Bohaterowie są jacy są. Dobrze, żeby wywoływali jakieś emocje, bo to zdecydowanie lepsze od obojętności. Nigdy nie kwestionuję tego jak autor ich kreuje bo to tylko i wyłącznie jego wizja (jak ktoś ma ochotę wyidealizować swojego bohatera - droga wolna, ja mogę go polubić lub nie. Zresztą to pojęcie względne, dla jednych określone cechy są pożądane, a dla innych nie). Pisarz oddaje swoje dzieło w całości, więc widzi niedoróbki. Twórca, który najpierw pisze, potem publikuje, widzi całościowo swój tekst. Ale jak ktoś pisze na bieżąco, zdarzają się jakieś błędy, które niekoniecznie da się potem naprawić. Wiem to niestety po sobie. Wymyślam punkt w opowiadaniu i dążę do niego czasami za szybko, pomijając rozwijanie fabuły. Ważne dla mnie jest żeby z jednej strony czuć bohaterów, dostrzegać niedoróbki, ale równocześnie mieć z nimi więź. (btw już lubię Dylana! Taki tajemniczy i milczący! I w dodatku Norman!) Podziwiam też, za stworzenie takiej a nie innej rzeczywistości. Cóż... ja umiem tylko przekształcać to co mam już dane. Wymyślanie czegoś od podstaw i jeszcze tłumaczenie takich a nie innych realiów to nie lada wyzwanie.<br /><br />A jednak się rozpisałam... To chyba najdłuższy komentarz w mojej karierze. Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak przeprosić za mało konkretną treść, życzyć weny i wytrwałości.<br /><br />Pozdrawiam :)A.https://www.blogger.com/profile/00460670941095687473noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-8435280832367913802016-12-14T16:45:06.190+01:002016-12-14T16:45:06.190+01:00A właśnie... Co z Colinem i Jacobem? Tak jak w pop...A właśnie... Co z Colinem i Jacobem? Tak jak w poprzedniej wersji - nie wierzę w śmierć Colina i czekam na jego powrót. Natomiast Jacob mógł zostać złapany, bo również wątpię w jego śmierć. Jakby wrócił i zobaczył, co stało się z miastem, to by chyba zdębiał. xD Jednak nadal ciekawi mnie, jakby wyglądała walka Catii vs Jacob i Colin, gdyby takowa sytuacja nastąpiła. Czy by z nimi walczyła? Zabiłaby? A może by się sama zabiła? W to ostatnie wątpię. xD Chociaż ta opcja, że Dan myślał o strzeleniu sobie w łeb, bo już nie wytrzymywał z nimi - padłam. xD<br />Nie, żebym była mało wyrozumiała, gdyż każdy ma kogoś i chce za wszelką cenę chronić tą osobę/rodzinę itd., ale i tak potępiam Coopera. Chociaż nie wiem jak postąpiłabym na jego miejscu... Strach o najbliższych jest tak silny, jak o własne życie, dlatego był w stanie zrobić wszystko, nawet poświęcić towarzyszy i ludzi z Silent Glade, aby ich uratować. Jednak nie zdziwiłabym się, gdyby już po tym go zabili...<br />Ruda, moja kochana, będziesz zbierała mój mózg ze ściany, bo zaraz mi go rozwali od spekulacji!! :(<br />No głupi limit znaków... xD Wkurza mnie to!!<br />Pozdrawiam Lex MayLex Mayhttps://www.blogger.com/profile/07782671006609247832noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-77650677062929887092016-12-14T16:44:31.720+01:002016-12-14T16:44:31.720+01:00Hejooo!
Niestety spóźniona, ale pozmieniali mi pla...Hejooo!<br />Niestety spóźniona, ale pozmieniali mi plany w szkole... Sprawdzian miałam pisać przed weekendem, a przełożyli, żeby pisać po weekendzie... i dowalono nam jeszcze 2. Jestem zła, ale cóż poradzić. W każdym razie jestem!<br />W pierwszej chwili myślałam, że Michael jednak znowu nie zacznie płakać, a wtedy akcja z tym "dragonem" inaczej mogła się skończyć. Dobrze, że jednak chłopiec pomógł Cardonie z oszukaniem przeciwnika na chwilę, aby później Dan mógł wykorzystać element zaskoczenia! :D To silny żołnierz i wiedziałam, że nie straci przytomności, chociaż stracił sporo krwi. Miał dla kogo walczyć i musiał wyprowadzić stamtąd malca. Dlatego byłam pewna, iż mu się uda. xD<br />Cieszy mnie również fakt, że dotrzymał słowa. W takiej sytuacji większość olałaby sprawę i zostawiła Robertę na pastwę losu. Jednak nie zrobił tego bezinteresownie, gdyż liczył na samochód, który Rodrigo miał załatwić. Jednak również zdziwił mnie fakt, że i on nie dał w długą. xD I do tego kogo tutaj sprowadził - mojego ukochanego milczka!!!!!! ♥♥♥<br />Nie dziwię się, że Rodrigo próbował na każdy możliwy sposób przekonać Dana, żeby ich nie zostawiał. Człowiek kiedy się boi i chce przetrwać, jest w stanie zrobić niemal wszystko... Taka jest prawda. ;)<br />Tym tekstem to mnie tak powaliłaś, że nadal płaczę ze śmiechu: "— Ukradłeś auto razem z właścicielem?! — warknął.". Kocham Cię za ten tekst!! Hahahahahhahahaha!!! xD<br />Dlaczego różowy? Dlaczego zasrany różowy kolor auta? xD Też myślałam, że Rodrigo sprowadzi terenowy samochód, a kiedy dowiedziałam się, że to Ferrari, wybuchnęłam śmiechem.<br />Myślałam, że Dylan ma lepszy gust! xD A na sto procent myślałam, że nie interesują go takie kolory. Mało który facet interesuje się czymś takim. Prędzej czarny, szary, ciemny zielony, granatowy, ale nie różowy! Ten kolor to nie przypadek, prawda? Bo raczej wątpię, że ukradł to jakiejś panience, a już na pewno nie należał do jego matki czy babki. xD<br />Kiedy przejeżdżał rząd tylu aut, już myślałam, że ciężko będzie im uciec, a raczej, że to jest niewykonalne. Jednak nie mogłaś ich postawić w takiej sytuacji, bo inaczej jak potoczyłaby się bez nich akcja? Bez Dana i Dylana głównie! xD Ale oczywiście nie mogli tak po prostu łatwo uciec. I oczywiście się nie myliłam, bo kolejni "dragoni" nie byli już tacy łaskawi. xD Nie ominęli ich, a zaczęli strzelać. :D<br />Zastanawiałam się, czy Rodrigo spęka. Nie jeden powiedziałby "dzięki, ja chcę żyć", a tutaj jednak pomógł Cardonie i przypuszczam, że zabił tego kierowcę. xD A może był hedshoot z zamkniętymi oczami? xD Loool I like it. xD<br />I jak oni sobie poradzą? Skoro wcześniej mi odpisałaś, że będą stałymi bywalcami obozu oraz w poprzedniej części również byli w tym obozie, tzn., że może będą śledzić Dana i trafią do Hebe lub spotkają się w innych okolicznościach jeszcze. Bardzo mnie ciekawi, jak potoczy się to dalej. xD<br />Błędy:<br />"— Nie dasz tam rady w pojedynkę — odezwał się w końcu." - o co chodzi z tym "tam?". Jest ono zbędne. Chyba, że chodziło o "nam";<br />"On jednak z wielką pewnością i swobodą prowadził swój szybki samochód, wzbudzało niemały podziw i w Mulacie, i w Danie." - tutaj chyba "wzbudzał" lub "to wzbudzało";<br />"Wypełnione ludźmi ubranymi czarne mundury ze złotymi naszywkami." - tutaj po "ubranymi" brakuje literki "w";<br />"[...] ostrzelany Jeep uderzył drzewo, a kierowca wraz z pasażerem prawdopodobnie nie żyją." - lepiej by brzmiało, gdyby po "uderzył" również wystąpiła literka "w".<br />Różowy... nieeee...wtf? xD Wciąż do mnie nie dociera ten kolorek. xD Coś musi w nim być. :P<br />Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział!! Chcę wiedzieć jak Rodrigo, Roberta i Dylan dostaną się do obozu!! xDLex Mayhttps://www.blogger.com/profile/07782671006609247832noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-8270714158232756292016-12-13T17:57:03.319+01:002016-12-13T17:57:03.319+01:00Dobra, zacznę od tego, że bardzo podoba mi się now...Dobra, zacznę od tego, że bardzo podoba mi się nowy szablon. Jest cudowny!!!! *-* A najbardziej podoba mi się nagłówek. :3 I Dylan. Wybacz, będę miała słabość do niego przez jakiś czas. xD<br />Dobra, już mogę skomentować bardziej treściwie.<br />Ogólnie podoba mi się bardziej ten fragment Dana i Czarnego oraz ta walka. Była bardziej prawdziwa niż w poprzedniej wersji, którą czytałam. No i więcej jest walki, co ja lubię. hehe<br />Trudno mi ocenić Dylana. Nie jestem do końca przekonana czy rzeczywiście był po narkotykach skoro taki spokojny. Może umie zachować zimną krew niż trzęsiportek Rodrigo. Wybacz, mimo iż wciąż lubię go i pamiętam ze Skazanego na śmierć to jednak nie przepadam za takimi... boidudami. xD Ale jest w tym coś stereotypowego dla mnie/według mnie. W sensie, że hiszpanie niby tacy twardzi i w ogóle, macho muchachos (czy jak to się pisze xD) do kobietek, a w chwili zagrożenia potrafią robić w gacie. xD<br />Tak jeszcze myślę, że może Dylan miał swoją tajemniczą, mroczną przeszłość, dzięki czemu jest bardziej opanowany. A może miał wtyki i coś tam słyszał, że się szykuje rzeź. Kto wie? No Ty, ale wiesz XD Chciałabym go poznać bliżej. :)<br />Gdzieś tam w komciach napisałaś, że nie wiadomo dlaczego tak do końca kolumna Czarnych nie zaatakowała od razu. A ja myślę tak: 1. Po co mieliby sobie zawracać głowę jakimś samochodem? Może byli przekonani, że i tak zabiją wszystkich ludzi, a nimi zajmą się potem. A mieli coś ważniejszego do zrobienia skoro to różowe autko. Przy okazji takie autko to bym ukradła Dylanowi. xD 2. Po co cała kolumna ma tracić czas i przede wszystkim naboje na trzech gości w różowym aucie? Potem wysłali jednostkę, która miała się tym zająć. Takie sprzątanie śmieci. Trochę się przeliczyli, ale skąd mogli przewidzieć, że jest były żołnierz i ma broń? No nie wypaliło, ale cóż. Każdy ma jakąś wtopę.<br /><br />Ja nie mówię, że facet ubrany cały na różowo jest super, ale np różowa koszulka czy spodenki nie robią z niego geja czy zniewieściałego faceta, który nie potrafi być męski. Różowy to tylko kolor, ale często zapominam, że jednak jeszcze dużo polaków ma stereotypowe patrzenie. XD<br /><br />A to mam coś dla Ciebie z "Glennem" w udziale. XD W zasadzie widziałam to już dawno temu, ale dopiero parę dni temu się dowiedziałam, kim jest Steven Yeun. XD haha tylko od razu mówię, że na początku można mieć jeden wielki mindfuck przy oglądaniu tym bardziej, że to pewnie nie Twoje klimaty. ;D <br /><a href="https://www.youtube.com/watch?v=X2mqrzKHb3w" rel="nofollow">KLIK</a>Mari Kimhttps://www.blogger.com/profile/18023937128838292183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-78557606374305595062016-12-13T12:33:36.458+01:002016-12-13T12:33:36.458+01:00Też bylam na studiach technicznych, więc rozumiem;...Też bylam na studiach technicznych, więc rozumiem;) Z tym, że ja olewałam to jak tylko mogłam i zazwyczaj miałam dużo czasu ;D Chociaż... mamy grudzień. W grudniu i styczniu bywało różnie xD<br /><br />Bardzo się cieszę, że podoba Ci się to, jak piszę;) Takie komplementy bardzo podnoszą mnie na duchu ;*<br />Masz rację, że nawet za takim szczegółem jak kolor auta, coś się będzie kryło. A Dylan będzie tutaj dość dużą zagadką :)<br /><br />Masz rację, taka mała "armia" jest bardzo ważna. Przynajmniej człowiek wie, że ma dla kogo pisać i że powinien się ciągle starać, bo to ma sens. Ja mam tylko nadzieję, że ten "zły czas" blogosfery się niebawem odwróci. Odejdą ci, co chcą odejść, a przyjdą nowi z nowymi pomysłami, zapałem i brakiem chęci na zniknięcie ;D<br /><br />Dziękuję za komentarz ;*Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-702630772451465183.post-34197343728417079742016-12-13T12:28:51.860+01:002016-12-13T12:28:51.860+01:00W sumie to nie wiem jakie ta Marina ma włosy xD U ...W sumie to nie wiem jakie ta Marina ma włosy xD U mnie Roberta jest szatynką, nie blondynką. Tylko z twarzy po prostu pasuje mi do mojego wyobrażenia Roberty. Zresztą podobnie jest z Danem. The Rock jest ogromnym mężczyzną z mega imponującą sylwetką, ale mój Dan aż tak wielki nie jest. Dobierając postacie sugeruję się wyglądem jakichś gwiazd, ale nie są to kopie 1:1. <br />A czemu Rodrigo miałby strzelić? xD Jaki byłby w tym sens? Kolejny trup w opowiadaniu i nic więcej. Muszę Cię zmartwić, ale Dan jest główną postacią tego opowiadania (na równi z Catheriną) i będzie go tu mnóstwo :(<br /><br />Nie każdy kto znika, czytał tylko dlatego, żebym ja czytała. Nie zamierzam wrzucać każdego do jednego worka. Duża liczba osób z pewnością działała na takiej zasadzie, ale nie wszyscy. Komuś mogło się podobać, mogło go interesować, ale na przestrzeni czasu mógł zapomnieć o blogowych sprawach. Nie mieć ochoty, by znowu tu przychodzić albo zapomnieć adres bloga. I to wcale nie znaczy, że mówiąc kilka miesięcy temu "podoba mi się" kłamał. Ja też czasem nie kończę książek, zostawiam na szafce, zapominam i przypominam sobie np. rok później.<br /><br />Dziękuję za komentarz ;)<br />Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com